SilkRoad był największym internetowym nielegalnym bazarem, w którym każdy użytkownik sieci tor, mógł bez problemów kupić praktycznie każdy rodzaj narkotyków, płacąc bitcoinami. Jednak po jego zamknięciu pojawiły się spekulacje na temat bezpieczeństwa i anonimowości całej sieci.
Niecały rok temu zatrzymano Rossa Ulbrichta, oraz zabezpieczono serwery znajdujące się w Rejkiawicku. Od tamtej pory powstało wiele spekulacji na temat tego w jaki sposób FBI zdołało to zrobić nie łamiąc prawa. Jednak jak się okazuje, FBI nie korzystało z pomocy agencji wywiadowczej, ani żadnych nieznanych dotąd metod. Gwoździem do trumny tego podziemnego giganta były popularne kody captcha. Zabezpieczenie przed botami, które miało zminimalizować ilość spamu w serwisie zostało niepoprawnie skonfigurowane, przez co odsyłało do prawdziwego adresu IP. Pozwoliło to agentom na określenie fizycznej lokalizacji serwerów i wykonanie ich kopii zapasowej.
Sama Rossa też nie popisał się ochroną swoich personaliów. Na jego ślad natrafiono już znacznie wcześniej, kiedy to na forum programistycznym zadawał pytania odnośnie swojego portalu. Problem jednak w tym, że przemiennie korzystał ze swoich prawdziwych danych oraz nicka związanego z SilkRoadem.
Wygląda więc na to, że sieć tor jest nadal bezpieczna. A przynajmniej nie jest ona do złamania dla samego FBI, o co posądzali ich internauci. Wytłumaczenie w tej sprawie zostało wysłane przez agencję do sądu, po tym jak adwokat zatrzymanego zarzucił zbieranie dowodów w sposób niezgodny z prawem. Co automatycznie spowodowałoby uniewinnienie twórcy strony.
Obecnie rząd Stanów Zjednoczonych posiada jeden z największych na świecie portfeli bitcoin i jest w trakcie wyprzedaży przejętego majątku.
Nie ustawiono klucza aplikacji GIPHY. Sprawdź ustawienia